Film dosyć dziwnie się kończy, nie wiem, czy to przez to, że reżyser nie miał pomysłu na
zakończenie, czy "tak miało być', byśmy mogli sobie sami dopisać resztę historii. Jak myślicie, czy
Luna wróciła do męża a raczej on do niej? Czy całkowicie zaślepiła go wiara? Film ten jest dość
istotny, porusza ważne tematy odnośnie relacji między partnerami: okazuje się, że nawet w
idealnym związku może pojawić się kość niezgody, która poróżni dwoje ludzi - być może na
zawsze.
No właśnie - szkoda było Twojego czasu, bo film prosty jak budowa cepa. Czego tu nie rozumieć?