Dlaczego ten niemiecki saper nie potrafił unieszkodliwić tej miny?
Czy Serbowie mieli tak zaawansowana technikę że nawet żołnierze UNPROFORU byli daleko za murzynami?
A może mu się nie chciało?
Może ktoś lepiej będzie wiedział?
Żołnierze UNPROFORU nie byli przygotowani na to co zobaczyli w Jugosławii.
Byli bezradni,rozkazy jakie otrzymali były jasne.Nie prowokować żadnej ze stron.Problem tego żołnierza polegał na tym, że leżał na tej minie.Saper nie miał do niej dojścia.
Przełożony Niko jak podkładał minę przeczytał, że została wyprodukowana w EU więc to nie była serbska mina tylko zachodnioeuropejska. Smutne ale prawdziwe.
Gdyby USA nie zaraegowało to UE by latami w tym Polska dosylała broń jednej i drugiej stronie.... A tak przez zakichane USA urwałosie koryto
W filmie była raczej pokazana replika Prom'u 1 która to była miną bardzo popularną podczas owego konfliktu.
Zapalnik tej miny (wyskakującej - na marginesie, nie żadna UE, bo produkują ją sami Jugole!) jest tak skonstruowany, że działa dwustanowo.
Stan pierwszy: wyzwolenie mechanizmu poprzez jego naciśnięcie. Stan drugi: detonacja miny po ustaniu nacisku. Rozwiązanie znane od kilkudziesięciu lat. W tym konkretnym zapalniku nowością jest to, że zasadnicze elementy zapalnika ulegają bezpowrotnemu zniszczeniu mechanicznemu w chwili nadepnięcia. To dlatego nie sposób jej rozbroić. Bowiem wyzwolony zapalnik musi wywołać detonację - wcześniej, czy później.
Ale prawda jest taka, że i z takim zapalnikiem można sobie poradzić, choć jest to dużo trudniejsze. Trzeba wsunąć saperkę między but (w tym wypadku ciało rannego) a pręty zapalnika i położyć na niej kamień (coś o wadze nie mniej niż 5 kg) tak aby nacisk na zapalnik nie ustał. Po czym do kamienia przywiązuje się zwykły sznurek i z bezpiecznej odległości się go pociąga. Następuje bum i miny nie ma.
Sposób saperom znany i stosowany w przypadku zagrożenia życia.
Normalnie nikt się z takimi minami nie bawi - detonuje się je za pomocą trału na podwoziu czołgowym.
A teraz... abstrahujac od kwestii technicznych miny...
Ja wiem, to tylko film.
Ale jak byscie sie czuli zostawieni na pastwe losu na czyms takim ??
Urocze. Dziekujemy przeswietnym organizacjom miedzynarodowym, bo wychodzi, ze takie sytuacje musialy miec miejsce, scenariusz nie jest wyssany z palca.
I o to właśnie w tym filmie głównie chodzi!
Oto wielcy oficerowie, dziennikarze i inni oficjele zbijają polityczny kapitał a w rzeczywistości los rannego żołnierza w beznadziejnej sytuacji właściwie i nie obchodzi... Bardzo gorzka prawda. A druga gorzka prawda jest taka: wojna to nie jest gra fair play, kto bierze w niej udział niech nie liczy na cud.
Tak jest zawsze i wszędzie: wszelkiej maści dobroczyńcy tak na prawdę nie robią nic dobrego dbając wyłącznie o własny interes pod płaszczykiem szczytnych celów. Dlatego z zasady nie ufam: politykom, wszelkim fundacjom dobroczynnym, kaznodziejom wszelkiej maści itd. Nooooo, może z bardzo nielicznymi wyjątkami, do których nasz owsik z całą pewnością nie należy.
Sa z pewnoscia ludzie autentycznie, z przekonania, zaangazowani w akcje pomocy humanitarnej. Ale w tym filmie obnazona zostala doszczetnie hipokryzja, bezsilnosc i glupota najwiekszych i majacych najwiecej do powiedzenia w tym temacie organizacji ogolnoswiatowych.
Pojedynczy ''sprawiedliwy'' nie ma szans nic zdzialac wobec takiej machiny, a zolnierze jak byli zostawiani na pastwe losu, tak i beda...
Koniec filmu naprawde mnie zmiazdzyl, nie umialam wyjsc z kina, a mialam wowczas niewiele ponad 17 lat.
Bardzo dobrze, ze wygral wtedy z ckliwa ''Amelia''.
Że tak się wtrącę,wykopać dziurę obok człowieka, pod miną, pod minę jakieś podkładki, aby nie spadła, i wwiercić się jakoś w material wybuchowy? na mokro np i go wysypać?
http://static.pokazy warka.pl/i/5730855/916431/mina.jpg?1426386465