pianista to beznadzieja
nie rozumien jak ci sie mogl podobac pianista, to cholerne vademecum holocaustu dlla licealisty!!! nic nowego, oklepany schemat!!!dobry zyd, zly zyd i td. ziemia niczyja bije go na glowe, to geniusz zarowno pod wzgledem pomyslu artystycznego jak i wykonawczego!!! a pianista to przy niej opowiastka, fakt ze o tragedii ludzkosci, ale prawie interpretacyjnie pusta. szpilmal grany przez brody'ego to bierny obserwator,a ziemi niczyjej to widz ocenai i jest swuadkiem wydarzen, to jeden z najlepszych, jak nie najlepszy film wojenny w historii kina. a holocaut zostawny spilbergowi, on wie jak tzreba go pokazac (lista schindlera), dla polanskiego to jeszcze zbyt swiezy koszmar z dziecinstwa i bal sie jakiego kolwiek wlasnego komentarza, a szkoda, bo na pewno bylby on ciekawy....

ziemia mi się bardzo podobała też ale bez przesady robisz z pianisty jakąś amerykańską szmirę-a to się nie zgadza
Pianista miał być dokładnie taki jaki jest. A Ziemia zupełnie inna. To kwestia gustu, co komu bardziej zapada w pamięć. Pianista wywarł na mnie o wiele większe wrażenie i tym się sugerowałem oceniając film. Z Ziemi.. wyszedłem z uśmechem na twarzy, natomiast nic mną nie poruszyło tak jak "vademecum holokaistu". Dla mnie przy pianiście ta ziemia to opowiastka, bardzo oryginalna i ciekawa, ale jednak opowiastka. Jeśli dla ciebie historia o Szpilmanie jest interpretacyjnie pusta to szkoda, bo to zdarzyło się naprawdę, a nie absurdalna historyjka, która śmieszy widzów. A tak w ogóle to należy rozgraniczyć II wojnę światową i bałkany czy jak tam się nazywają. To zupełnie inne czasy, ludzie i problemy. Jeśli uważasz że Pianista jest beznadziejny to chyba jesteś bez serca.

nie jestem bez serca
to nie o to chodzi, ze uwazam holocaust za bajeczke czy bog wie co jueszcze, po prostu dla mnie pianista jest zbyt powierzchowny. polanski nie ma glownego bohatera, tylko tworzy obserwatora, ktory zdaje sie byc poza wszytkim, moze to wina brody'ego ze nie potrafiul odpowiednio zagrac tej roli. to co uwazam za atut ksiazki, czyli wlasnie sucha, bezemocjonalna wrecz relacje po prostu nie w filmie razi. po polanskim spodziewalam sie czegos lepszego. ale moze masz racje, ze pianista jest taki, jak go chcial stworzyc polanski, to jego wizja. ale uwazam ,ze nie powinno sie porownywac ziemi .... do pianisty, bo to zupelnie oddzielne sprawy, jak sam napisales. tylko ze moim zdaniem ziemie.... jest po prostu zrobiona lepiej pod kazdym wzgledem. ale to ze pianista mi sie nie podobal nie znaczy ze nie mam serca, naprawde.

czy ja wiem...?
uważasz, że to film gorszy od pianisty? po pierwsze, to trduno dwa, tak rózne obrazy, porównywać... a po drugie, to co jest w pianiście lepszego? mnie pianista zawiódł, co nie znaczy, ze jest złym filmem...